372 m2 kłamstwa, czyli krótka historia cmentarza żołnierzy radzieckich

2009-05-15 00:00:00

Na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Pieniężnie nie spoczywają, moim zdaniem, żołnierze tej armii. Cmentarz żołnierzy radzieckich w Pieniężnie to 372 metrów kwadratowych kłamstwa. Bo naprawdę jest to stary cmentarz żydowski.

Na mapie przedstawiającej przedwojenny plan miasta, zamieszczonej w książce "Chronik von Mehlsack" w miejscu cmentarza radzieckiego znajduje się kirkut (cmentarz żydowski) zaznaczony jako: "Jüdischer Friedhof", założony w wieku XIX, który cudem mniejszym lub większym przetrwał III Rzeszę.

Piszę o cudzie, ponieważ w marcu 1933 roku w wyborach do Reichstagu NSDAP uzyskała w Prusach Wschodnich 56,5% głosów, co świadczy o tym, że klimat narodowego socjalizmu sprzyjał dewastacji miejsc upamiętniających wszystko co niearyjskie. W ówczesnym Mehlsack udało się bez większych przygód zachować miejsce spoczynku ludzi tu mieszkających, pracujących, będących jednymi z wielu klocków składających się na mozaikę społeczności.

Cmentarz przetrwał również bombardowania jakim w 90% uległo miasto w miesiącach styczeń / luty 1945r. oraz natarcie 3 Frontu Białoruskiego, którym dowodził Iwan Daniłowicz Czerniachowski. Czołgi pojechały w kierunku Berlina, a cmentarz żydowski w Mehlsack jak stał tak stał.

Nie oparł się natomiast buldożerom, które w latach 1972 lub 1973 miażdżyły gąsienicami co masywniejsze macewy (żydowskie tablice nagrobne). Zniszczone płyty były odciągane w stronę dzisiejszych elewatorów zbożowych. W ten sposób niwelowano teren pod ich budowę. Należy w tym miejscu przypomnieć, że podobną praktykę stosowały władze hitlerowskie, przy czym one brukowały żydowskimi macewami chodniki miejskie. Kilka macew mniejszych rozmiarów zostało zrzuconych ze skarpy, w stronę stadionu KS Wałsza, którego większą część (od strony torów kolejowych do ok. połowy boiska) stanowił cmentarz przedwojenny niewiadomego mi wyznania, spacyfikowany w identyczny sposób również na początku lat 70(...)

W miejsce żydowskiego cmentarza odlano betonowe cokoły i przyozdobiono je czerwoną gwiazdą.

(...)szczątki żydowskie jak spoczywały tak spoczywają w tym samym miejscu, co przed wojną. Zmienił się tylko krajobraz na powierzchni.

Dlaczego o tym piszę? Między innymi dlatego aby głośno powiedzieć, że cmentarz to pamięć. Cmentarz to ślad, który raz postawiony zamazać się żadnej opcji politycznej nie da. Nawet gdyby mastaby, zastąpiono krzyżami, mauzolea zasypano kurhanami, to i tak ci którzy byli pierwsi, pierwszymi pozostaną. Odwrócić tego nie sposób.

Najlepszym przykładem na powyższe są cmentarze Polskich Obywateli w Charkowie, Miednoje, Ostaszkowie, Twerze, Kozielsku i Starobielsku i Katyniu. Ktoś mógłby powiedzieć, że to zupełnie inna bajka, zupełnie inna historia, inna opowieść. Tak. O wiele bardziej tragiczna. W tym przypadku próbowano cmentarze a jednocześnie miejsca zbrodni przemilczeć, schować i zapomnieć. Próbowano zakopać je w leśnych ostępach, próbowano las na nich sadzić. Jednak się nie udało, bo udać się nie mogło. Udać się nie miało prawa.

John Kovalsky



Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5